7 błędów przy remoncie mieszkań inwestycyjnych
- Jak najszybciej, bez planu, projektu i dokładnego kosztorysu…
…przecież to nie może być nic czego nie ogarnę na bieżąco.
Po zakupie mieszkania chcemy wszystko na już, jak najszybciej. Najlepiej, żeby ekipa weszła na mieszkanie zaraz po akcie notarialnym. Takie nastawienie przysparza wielu problemów, a w konsekwencji prowadzi do wyższych kosztów remontu.
Prace trzeba dokładnie zaplanować, mieszkanie pomierzyć. Zastanowić się, co chcemy finalnie osiągnąć. Ciężko jest przygotować funkcjonalne mieszkanie bez dokładnego rzutu, projektu i bardzo szczegółowego kosztorysu. To zajmuje czas, ale dzięki temu mieszkanie będzie wyglądało tak, jak sobie wymarzyliśmy, a koszty zamkną się w zaplanowanym budżecie.
- Czemu tak drogo ekipa liczy sobie za prace?!
Praca dobrej ekipy remontowej kosztuje, praca każdego fachowca kosztuje. Jestem przekonana, że inwestor doskonale rozumie to kiedy idzie o jego zarobki 😉 Czasem na dobrą ekipę trzeba poczekać, a nawet zaakceptować trochę dłuższy czas remontu, aby potem uzyskać jak najlepszy efekt.
Daleka jestem jednocześnie od twierdzenia, że najdroższa ekipa to najlepsza ekipa. Z drugiej strony, jeśli ktoś daje podejrzanie niskie ceny to znaczy, że coś może być nie tak i wykańczanie mieszkania może… wykończyć nas.
Idealna jest sytuacja, kiedy mamy sprawdzoną ekipę fachowców, z którą współpracujemy na stałe.
- Czemu to jest tak zrobione…?!
…dlaczego to jest za nisko, a ta farba to nie ta, którą kupiłam?
Na remont trzeba mieć czas. Nie da się osiągnąć dobrego efektu, jeśli nie omówimy z ekipą zakresu prac i naszych oczekiwań.
Prace trzeba nadzorować i to nie w ten sposób, że wpadamy na chwilę po pracy. Aby osiągnąć nasz cel jeździmy do mieszkania kilka razy w tygodniu i sprawdzamy czy wszystko idzie zgodnie z planem, a jeśli nie – na bieżąco korygujemy. Gniazdka o wiele łatwiej przesunąć w trakcie robienia prac, a nie kiedy mamy pomalowane ściany 🙂
- Ojej, a miało wystarczyć 50 tysięcy…
…czyli czemu wyszło tak dużo za remont?!
Kosztorys to dokument, z którym działamy przez cały remont. Niejednokrotnie jest tak, że coś musimy kupić w wyższej cenie, ale wtedy inny element możemy zaplanować bardziej budżetowo. Bez bieżącej kontroli łatwo możemy popłynąć z kosztami. Szczególnie gdy wybieramy to, co nam osobiście się podoba, nie patrząc na to ile zaplanowaliśmy na daną pozycję w kosztorysie.
- Weźmy najtańszą białą farbę…
…przecież to tylko farba.
Tylko i aż, z najtańszą farbą może okazać się, że malowanie dwa razy (jak planowaliśmy) nie wystarcza, bo farba nie dość, że słabo kryje, to jeszcze wygląda średnio, a za robociznę za malowanie kilka razy wyszło finalnie tyle, że można było kupić od razu farbę dobrej jakości.
Płacenie za materiały i prace, które nie mają wpływu na ostateczny wygląd mieszkania nieraz budzi sprzeciw inwestorów. Ale to jest nierzadko kluczowy element tego jak szybko skończymy remont i jak mieszkanie będzie funkcjonowało po rozpoczęciu użytkowania. Przykładowo, często popełnianym błędem jest zbyt mała ilość kontaktów, szczególnie w kuchni.
- Kupowanie nieprzemyślanych rzeczy…
…kończy się brakiem spójności
Tutaj łatwo ponieść konsekwencje z punktu 1. Kupujemy meble, które wydaje nam się, że powinny być dobre, a w mieszkaniu okazuje się, że jednak nie pasują, bo nie pomierzyliśmy ich dokładnie. Jest to szczególnie ważne, kiedy mieszkanie ma nietypowe wymiary, wąskie przejścia lub było dzielone na większą ilość pokoi. W takim wypadku może się zdarzyć konieczność dopasowania wyposażenia praktycznie co do centymetra.
Bywa tak, że kupujemy to, co nam się podoba, bez wizji efektu końcowego. W konsekwencji mieszkanie jest zbieraniną ładnych mebli i przedmiotów, ale kompletnie do siebie niepasujących.
Błędem jest również kupowanie tego, co nam się podoba, a nie będzie dawało efektu oczekiwanego przez docelowego klienta (kupującego lub najemcę). Chcemy mieć mieszkanie, które spodoba się jak największej ilości osób, w miarę uniwersalne, a nie takie, które będzie się podobać tylko nam.
- Te obrazki i podusie…
… to proszę wykreślić z kosztorysu.
Dodatki robią wnętrze. O ile bazowe elementy, takie jak kolor ścian, powinny być neutralne, to tutaj można poszaleć. Klient ma się zachwycić wnętrzem. Zobaczyć to, co ogląda na Instagramie czy Facebooku. Nawet jeśli z konkretną grafiką w ramce nie trafimy w jego gust, to wyraźnie pokazujemy, jak można wnętrze dopasować do swoich upodobań przez zmianę elementów dekoracyjnych.
Często widząc ciekawe wnętrze kupujący czy najemca jest zachwycony całością, pomimo, że sam nie wybrałby poszczególnych elementów. Dzieje się tak, bo projekt został stworzony z wizją efektu końcowego i jest spójny.
To już koniec tego wpisu 😊 Ale jeśli masz niedosyt, to poniżej kilka kolejnych, które mogą Cię zainteresować:
Powrót na listę wpisów
Komentarze do “7 błędów przy remoncie mieszkań inwestycyjnych”